1939-1945
Obóz jeniecki - Stalag I B Hohenstein
Na początku 1939 roku władze niemieckie na gruntach wykupionych od rolników z Królikowa przystąpiły do budowy obozu. Na rozległej równinie, pomiędzy Królikowem i Sudwą, stanęły wkrótce duże, drewniane baraki. Mieli w nich zamieszkać weterani pierwszej wojny światowej na czas wielkich uroczystości z okazji dwudziestoletniej wojny uroczystości odwołano. We wrześniu nadeszły pierwsze transporty polskich jeńców wojennych. W ten sposób powstał Stalag I B Hohenstein. Pierwszym komendantem został Oskar v. Hindenburg, syn zmarłego prezydenta Niemiec, pochowanego wraz z małżonką nieopodal w Tannenberg-Denkmal.
W późniejszych latach teren obozu powiększono, a liczba baraków wzrosła do ponad 100. W każdym baraku jenieckim trzymano od 350 do 500 jeńców. W okresie drugiej wojny światowej przez obóz przeszły tysiące jeńców polskich, francuskich, radzieckich, belgijskich, holenderskich i włoskich. Były tutaj również mniejsze grupy Czechów i Anglików.
W obozie trwała częsta wymiana jeńców i trudno jest ocenić, ile ludzi przeszło przez Stalag I B; jednorazowo nie było ich więcej niż 52 000. Niektórzy badacze tego problemu sugerują, że w okresie od września 1939 roku do stycznia 1945 przewinęło się przez obóz około 600 000 ludzi. Z pobieżnych wyliczeń wynika, że do najliczniejszych grup należeli Rosjanie, Francuzi i Polacy. Największe ofiary ponieśli jeńcy radzieccy, których zginęło ponad 50 000, głównie z powodu epidemii tyfusu, czerwonki oraz w wyniku zagłodzenia, zimna i wycieńczenia. Ogółem zmarło około 55 000 jeńców. Jest to liczba ogromna, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że nie był to obóz zagłady tylko obóz dla jeńców wojennych podległy Wehrmachtowi.
W dniu 19 stycznia 1945 roku radzieckie samoloty zrzuciły kilka bomb na teren wokół obozu. Następnego dnia przystąpiono do pospiesznej ewakuacji jeńców, z których większość dostała się w ręce czerwonoarmistów. Najgorszy był los jeńców radzieckich; zgodnie z rozkazem Stalina, że każdy jeniec jest zdrajcą, zostali popędzeni do łagrów na Syberię. Po zmarłych i zamęczonych pozostały masowe i pojedyncze groby.
Gdy zakończyły się działania wojenne, cały obóz jeniecki prezentował doskonały stan - dziesiątki baraków ogrodzonych podwójnym rzędem drutów kolczastych. Przy torach kolejki wąskotorowej stały magazyny, a w nich leżały cale sterty odzieży i różnych materiałów. Wojskowe władze radzieckie wykorzystywały obóz przez kilka miesięcy do przetrzymywania aresztowanej ludności cywilnej z tych terenów.
Po przejęciu Mazur przez władze polskie okoliczna ludność napływowa rozbierała obozowe baraki, wykorzystując ich elementy do remontów domów, stodół, chlewików. Później większą część materiałów budowlanych wysyłano do Warszawy. Z Olsztynka odchodziły cale pociągi z drewnem i cegłą. Z lego powstały domki na Jelonkach, w których najpierw mieszkali budowniczowie Pałacu Kultury, później przeznaczono je dla studentów. Domy te stoją do dziś. W ciągu kilku lat rozebrano wszystkie baraki i wywieziono cały materiał. Drut i słupy ogrodzeniowe rolnicy wykorzystali do budowy ogrodzeń na pastwiskach, które powstały również na terenie byłego obozu. Dziś po ogromnym Stalagu I B Hohenstein pozostało niewiele śladów. Cały teren porósł trawą, krzewami i tylko miejscowi rolnicy narzekają, że trudno uprawiać tę umęczoną ziemię...
Zdjęcia ze zbiorów Sławomira Niecieckiego (http://fotopolska.eu).
TVP Historia przedstawia z cyklu "Polska z historią w tle" reportaż "Tannenberg-Denkmal".